Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 663.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 35:54 |
Średnia prędkość: | 18.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.90 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 41.49 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Kierunek Wodzisław Śląski
-
DST
41.51km
-
Czas
02:16
-
VAVG
18.31km/h
-
VMAX
45.80km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś czas temu Ina wyczytała, że nieopodal nas, w Wodzisławiu Śl. jest zabytkowa Baszta Rycerska (1867-68) zwana też Wieżą Romantyczną.
Jedziemy! Przy okazji pooglądamy Balaton, kąpielisko leśne.Powoli powstająca A1 w okolicy Połomii
© robd
Dotarliśmy bez problemu do lasu, gdzie miała stać wieża. Problemem było znalezienie jej w gąszczu...Jeździmy, szukamy w górze...
© robd... też i w dole.
© robdW końcu ...
© robd
Nieopodal jest kapielisko.Balaton ukryty w lesie
© robd
Potem wpadliśmy do rynku tradycyjnie skonsumić loda.Jajcarski zegar słoneczny ;)
© robdRynek - Wodzisław Śląski
© robdJedna z uliczek, z kościołem
© robdRynek again...
© robdA1 w drodze powrotnej - Mszana
© robd
W drodze powrotnej odebranie mapy w empiku.Mokradła, część dżungli w ponad 90-tysięcznym Jastrzębiu (!) Brr...
© robd
Kategoria (25-50km) M
Niedzielny lajcik
-
DST
28.86km
-
Czas
01:30
-
VAVG
19.24km/h
-
VMAX
50.60km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybraliśmy się z Iną w odwiedziny do znajomych.
Spokojna jazda, parę fotek po drodze, potem pogawędka ... i opóźniony troszkę powrót. Po zachodzie słońca szybko i dość mocno się ochłodziło.Zaraz ruszamy
© robdMały biały domek... ;)
© robdGdzieś w polu kukurydzy
© robdJakaś znajoma bikerka ;)
© robdGrupa seniorek przybyła na mszę - Pielgrzymowice
© robdCzęść poczęstunku, mniam....
© robdPosiedziało się i trzeba wracać o zachodzie i w chłodzie
© robd
Kategoria (25-50km) M
Wieczorne kręcenie...
-
DST
53.20km
-
Czas
02:18
-
VAVG
23.13km/h
-
VMAX
51.50km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odwiozłem Inę do pracy (he he jak to brzmi) i potem wiedziony chęcią pokręcenia paru kilometrów zwiedziłem okolicę.
Najpierw do Zebrzydowic a potem pomysł na fotki zachodzącego słońca na stawach k.Pawłowic.
Wieczorem chłodno.Nad stawem w Zebrzydowicach
© robdZ księżycem w tle...
© robdKolorowy widoczek
© robd
W drodze mały jubileusz ;)W międzyczasie 2k ;)
© robdZapatrzony...
© robdZachodzik...
© robdOdbicie...
© robd
Kategoria (50-75km) L
Polowanie na żaby
-
DST
21.91km
-
Czas
01:05
-
VAVG
20.22km/h
-
VMAX
50.80km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dziś nie za bardzo zachęcała do wyjscia na rower.
Jednak postanowiliśmy się przejechać choć trochę.
Dotarliśmy nad stawy k.Pawłowic i zaczęło się...
Rzeź niewiniątek!!! Oczywiście polowanie bezkrwawe.
Osoby o słabszych nerwach mogą śmiało oglądać zdjęcia, nie są drastyczne ;) Pierwsza z mieszkanek stawu k. Pawłowic
© robdTo pewnie jej siostra
© robdIna również foci żabki ;)
© robdTo jeszcze drugą siostrę tej pierwszej
© robdI na końcu ich brat ;)
© robd
Tak, jak przewidywaliśmy zaczęło się mocniej chmurzyć i deszcz wisiał w powietrzu.
Wróciliśmy do domu.I tą alejką pojechaliśmy dalej...
© robdIna testuje nową dróżkę w lesie
© robdThe mak
© robd
Kategoria (0-25km) S
Po okolicy i po Inę
-
DST
21.27km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.27km/h
-
VMAX
45.80km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miałem tylko około godzinki wolnej i wybrałem się po Inę troszkę okrężną drogą ;)
Kategoria (0-25km) S
MuNK (part 2)
-
DST
32.73km
-
Czas
02:08
-
VAVG
15.34km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kurczę, ostatnio ciągle mi brakuje czasu.
Nie skrócili czasem doby ? Bo nie ogladałem ostatnio wiadomości.
Zapowiadana druga częśc relacji z Mityngu u Niezależnych Kajmanów.
Pobudka rano, zgodnie z nocnymi ustaleniami. Wydawało mi się, że spałem tylko kwadrans ;)
Wychodzę z namiotu, patrzę i oczom nie wierzę... Bikestatowicze siedzą w kręgu, jak przy ognisku i dyskutują.
Wygladało jakby się w ogóle nie kładli spać, jednak zaprzeczają, wstali wcześniej. Uff...
Na śniadanie mały basen wspaniałego twarożku ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Poranna kawka, przebieranie i gotowi na nowe wyzwania.
Pierwszym etapem była zapora w Porąbce, ponieważ wczoraj się spieszyliśmy i nie było fotek.
Dzis nadrabiamy.Widok z zapory w Porąbce na Jezioro Międzybrodzkie
© robd
Kolejny etap, to najbardziej chyba znane współczesne ruiny - Kozubnik, a właściwie to co po nim zostało.Ela przywiodła nas do Kozubnika...
© robd
Piotr przedstawia nam część jego historii, słuchamy z ciekawością....a Piotr opowiedział jego historię.
© robdJeden z budynków Kozubnika
© robd
Zjazd w dół i przemieszczamy się w kierunku Wielkiej Puszczy.
Ech... kolejne miejsce, które urzeka nas swym pięknem. Ekipa BS przecina Wielką Puszczę
© robd
Jedziemy, rozmawiamy, podziwiamy, focimy aż do miejsca odpoczynku przed kolejnym wyzwaniem.
Przełęcz Beskidek.
Może nie brzmi strasznie, ale na żywo robi potężne wrażenie. Wdrapaliśmy się na podobno jeden z najtrudniejszych podjazdów w okolicy. Krzyśkowi było jednak mało i ostatni, najbardziej stromy odcinek pokonał... 4 razy (!). Szacun.Czekamy na przełęczy na Krzyśka...
© robd...który wjeżdża ostatni, stromy odcinek....czwarty raz z rzędu!!!
© robd
Ostry i szybki zjazd w dół, obieramy kierunek na kaskade Rzyczanki. Rzyczanka...
© robdPrzemek postanowił schłodzić opony
© robd
Oglądaliśmy wielokrotnie to miejsce na fotach Eli i Piotra. Jednak na żywo, to jest to! Z otwartymi ustami podziwiamy to dzieło natury.Docieramy do sławnej już Kaskady Rzyczanki
© robdWidoki powalające
© robdNic dziwnego, że wszyscy uwieczniają
© robdNiektórzy pozują do słitfoci ;)
© robdStąd się rozpędzę i tam wyląduję, a Ty Elu mnie filmuj tylko nie faluj ;)
© robdPrzemek foci
© robdEch... pięknie tam
© robdWypoczywamy. Niebo jeszcze ładne...
© robd
W oddali słychać pierwsze odgłosy nadchodzącej burzy. Z początku nie wygląda groźnie, jednak z minuty na minutę pogoda dramatycznie pogarsza się.Parę minut później już mniej fajne...
© robdPogoda załamuję się w parę minut
© robd
Dopada nas potężna burza. Udaje się nam dostać 6-osobową grupą pod wiatę przystanku autobusowego, gdzie spędzamy ... około dwie godziny ulewy, grzmotów, gradobicia, znów ulewy, znów gradobicia i tak w kółko. Pozostała część grupy jest jak się później okazuje kilkadziesiąt metrów od nas.
Sytuację pogarsza fakt utraty sygnału wszystkich sieci gsm. Jednak Piotrowi udaje się w końcu zdzwonić z Marcinem, który rusza w odsieczą. Przyjeżdża samochodem i zabiera nas z rowerami, abyśmy mogli zdążyć do domu, ponieważ Ilona ma zobowiązania wobec swego pracodawcy (dyżur od 19). W drodze pomagamy zlokalizować Iwonę. Docieramy do domu na czas, przemoczeni ale zadowoleni.
Potem w wieczornej rozmowie z Piotrem ze zgrozą dowiaduję się o wydarzeniach, jakie miały miejsce już po naszym odjeździe. Elu i Andrzeju życzymy szybkiego powrotu do formy!
W tym miejscu chciałbym podziękowac wszystkim, którzy tam byli, których udało się poznać i świetnie spędzic czas. Wróciliśmy do domu naładowani pozytywną energią, która pewnie wystarczy nam na jakis czas.
Szczególne podziekowania należą się Eli i Piotrowi za zaangażowanie w zorganizowanie takiego przedsięwzięcia.
WIELKIE DZIĘKI.
Kategoria (25-50km) M
MuNK (part 1)
-
DST
46.22km
-
Czas
02:44
-
VAVG
16.91km/h
-
VMAX
55.90km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu udało się znaleźć czas na dokonanie wpisu z NIESAMOWITEJ imprezy, w której mielismy zaszczyt wziąć udział. Niestety życie, to nie sam rower i BS. A szkoda ;)
Ze zniecierpliwoeniem odliczaliśmy dni, a potem godziny pozostające do spotkania.
W piątkowy wieczór już wszystko przygotowane...
Pobudka w sobotę pakowanie auta i w drogę... wreszcie!
Kiedyś byliśmy w tamtych stronach samochodem, teraz cieszyliśmy się bardzo, bo mieliśmy okazję zwiedzić okolicę na rowerach.
Ale chyba nie to było najważniejsze, ważniejsze było, że bedziemy mieć okazję poznać innych z BS.
Wbrew naszym obawom okazało się, że dotarliśmy jako pierwsi.
Po przywitaniu z Gospodarzami i wypakowaniu rowerów, zaczęli przybywać pozostali usczestnicy tego sławnego już w tej części Europy zlotu.Przybywają kolejni uczestnicy - Przemek i Mariusz
© robdW centrum dowodzenia robiło się coraz bardziej gwarno...
© robd
Powitania, kawka, przebieranie się i zbiórka do wyjazdu.
Pierwszy nas cel wycieczki, to wizyta w Elektrowni Żar, którą dla nas załatwił Piotr.Ekipa BS w drodze do Elektrowni Żar
© robdW oczekiwaniu na wejście można już podziwiać piękno okolicy
© robdTroszkę sprzętu...
© robd
Po niej przyszła pora kolejny punkt wycieczki.
Żar z nieba i Żar do zdobycia.
Każdy zaczął wspinaczkę w swoim tempie.
Jechałem raz przyspieszając, to zwalniając, bądź całkowice się zatrzymując by uwiecznić walczących bikerów albo widoki.Musimy się znaleźć gdzieś tam w górze...
© robdW czasie podjazdu było gdzie zawiesić wzrok
© robdRafał pnie się w górę
© robd"Na kole" siedzą mu Ilona z Piotrem...
© robdLotnisko umiejscowione na zboczu góry
© robd
Na górze czekała na nas niespodzianka. Ela udekorowała każdego zdobywcę szczytu własnoręcznie wykonanymi pamiątkowymi medalami. Jak się okazalo, dla prawie wszystkich był to pierwszy medal zdobyty za kręcenie korbami ;)Każdy został udekorowany - tu Piotr dumnie prezentuje swoje trofeum
© robd
Kto żyw dobył aparatu i oddał się wykonywaniu fotek. Ech... było na co popatrzeć.Wreszcie, po pokonaniu podjazdu podziwiamy - widok w stronę północną...
© robd... i południową
© robdPanorama z góry Żar
© robd
Tu większa.
Po seriach fotek zasiedliśmy w jednej z knajp na zimny "izotonik" i co nieco na ząb.Ekipa BS opanowała całą knajpę
© robd
Z oddali zaczęły napływać niepokojące dźwięki i błyski, jakby to nam robiono foty.
Pamiątkowa fotka i szybki zjazd do naszej bazy.
Tam przy wspaniałym, gorącym bigosie (Ela)Ela serwuje potrawę...... zapomniałem nazwy ;(
© robd
, smacznym cieście (Ilona), kawie (samoobsługa) i "izotoniku"(rodzimych browarów) rozpoczęły się rozmowy, wspomnienia i różne opowieści. Nie jest tajemnicą, że w większości na tematy rowerowe ;)
Poderwaliśmy się szybko na wieść, że nieopodal sa ruiny jakiegoś zamku. Hajda na koń i w drogę.
Wypad niezbyt długi, jednak wymagajacy. Za to zjazd miód!Pniemy się na górę Wołek
© robdPiotr, Czesław i Mariusz
© robdLandszafcik
© robdOff-roadowcy szukali choć kawałka ziemi nie pokrytego asfaltem
© robd
Przyszła pora na część towarzysko-artystyczno-sportowo-konsumpcyjną. Słowem OGNISKO!Ukoronowanie dnia
© robd
Nie podejmę się opisania, co się tam działo, nie dam rady.
Wymienię tylko kilka kluczowych akcji:
-pamiątkowe, limitowane śpiewniki od Krzyśka
-koncert muzyczny zespołu The Bikestats
-falowanie Eli
-skoki przez pagaj
-stonoga
-mikrofalowanie Eli
-mała próbka możliwości Krzyśka przy "naczynku" z bigosemDrużyna BS odpoczywa (czynnie) przy ognisku...
© robd... tu jeszcze w bezruchu ;)
© robd
Wreszcie chyba ku uciesze sąsiedztwa ekipa udała się na w pełni zasłużony odpoczynek.
Wszak jutro drugi dzień ...
CDN...
Kategoria (25-50km) M