Marzec, 2018
Dystans całkowity: | 944.12 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 59:27 |
Średnia prędkość: | 15.50 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 67.44 km i 4h 34m |
Więcej statystyk |
HISZPANIA 2018 - Dzień 9
-
DST
22.50km
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
To ostatni dzień naszej hiszpańskiej przygody.
Po wczorajszym wałęsaniu się po mieście, przed południem
opuszczamy Alicante Hills i udajemy się na miasto. Powoli jedziemy zobaczyć,
to, co pominęliśmy wczoraj- ulicę z Grzybami i Mercator Central. Potem kawa w
uroczej caffeterii i jedziemy do marketu budowlanego po folię i taśmę do
pakowania rowerów.
Powrót do centrum,
plaża, kąpiel.
Pod wieczór udajemy się w okolice dworca centralnego, skąd
kursuje specjalny autobus na lotnisko. Zostawiam Inę z rowerami , sam udaję się
do pobliskiego sklepu rowerowego, po wczoraj umówione pudła. Pakujemy rowery i
gdy już jesteśmy gotowi do jazdy okazuje się to niemożliwe, za sprawą
zmienionego rozkładu - ze względu na obchody Wielkiego Tygodnia (parady,
korowody, zamknięte ulice itp. )
Z przygodami, dzięki pomocy sympatycznej Rosjanki (!) z
córką oraz jej znajomego, docieramy na lotnisko. Dziękujemy im za pomoc i
życzymy wszystkiego dobrego.
Rano powrót do Polski, potem autem do domu.
Podsumowując te ponad 700km przejechane po Hiszpanii, to był pięknie spędzony czas
.WARTO.
Kraj bardzo przyjaźnie nastawiony do rowerzystów, ludzie
żyjący „na lajcie”, nie robiący z niczego problemu, pachnący ogrodami
pomarańczowymi , cafeteriami. Fajnie.
Hiszpanio, nie mówimy żegnaj – mówimy do zobaczenia ;)
Kategoria (0-25km) S, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 8
-
DST
83.20km
-
Czas
05:56
-
VAVG
14.02km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
To ostatni etap naszej zaplanowanej hiszpańskiej trasy.
Pozostało
nam dotarcie do Alicante i stamtąd powrót do domu.
Jechaliśmy niespiesznie, co
chwilę zatrzymując się na foty. A było co uwieczniać, trasa dość zróżnicowana z
pięknymi miejscami.
Przejeżdżamy przez Benidorm – miasto opanowane przez Brytyjczyków.
Na każdym kroku puby z nazwami angielskich miast, flagi wszystkich państw
wyspiarskich i piwo lejące się szerokim strumieniem. Niby znikąd wyrastają
przed nami kilkudziesięciopiętrowe budynki, które w otoczeniu niskiej zabudowy
dopiero robią wrażenie.
Ma też miejsce przeprawa przez tunele/wiadukty, które
podnoszą trochę adrenalinę z racji wysokości.
Docieramy za Alicante, mamy tam 2 noclegi w apartamencie.
Kategoria (75-100km) XL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 7
-
DST
105.70km
-
Czas
07:06
-
VAVG
14.89km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nieco słabszy wiatr, lepiej się jedzie. Bardzo dużo
rowerzystów na drodze, może dlatego, że to niedziela?
Duża część trasy przebiegała dziś między polami pomarańczy.
Ich zapach był tak intensywny, że nawet potem już mi przeszkadzał. Przyglądaliśmy
się po drodze, w jaki sposób nawadniane są pola uprawne oraz ogrody i byliśmy
pod wielkim wrażeniem misternie wykonanych kanałów wodnych.
Pod koniec dnia zaczęło być dość pagórkowato, ale za to
ostatni zjazd (niestety w lekkim deszczyku, jedynym w czasie całego wypadu)
wynagrodził wcześniejszy wysiłek.
Dotarliśmy do Calp/ Calpe.
Kategoria (pow. 100km) XXL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 6
-
DST
70.40km
-
Czas
05:29
-
VAVG
12.84km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Główny punkt dzisiejszego dnia to Walencja.
Docieramy doń dość szybko. Od wjazdu w wąskie uliczki
starówki widać i czuć tłok. Pierwszy punkt to Plac Katedralny z ciekawą
fontanną – Neptun + 8 nagich babek ;)
Potem udajemy się tuż obok, Plac de la Reina ze słynną
katedrą, w której przechowują Świętego Gralla. Powoli jedziemy do Mercat Central,
zobaczyć największy w Europie targ miejski.
Przy nim szczególnie gwarno i tłoczno, za sprawą świętowania
przez Walencjan nadejścia wiosny. Jesteśmy świadkami występu jakiegoś regionalnego
zespołu tanecznego oraz początku gotowania/smażenia gigantycznej paeli. Po
chwili zaczynamy spokojny odwrót w stronę dawnego koryta Turii. Wracając przez
Plac de la Reina natykamy się na sporą grupę sakwiarzy. Po krótkiej chwili
okazuje się, że to Czesi, którzy są w trakcie podróży, mającej na celu objechać
świat. Po krótkiej rozmowie udzielamy im małego wsparcia i życzymy powodzenia w
realizacji planu. My wjeżdżamy po chwili w koryto Turii i rozkoszujemy się
widokami, spokojem i chwilową ucieczką od zgiełku wielkiego masta. Mijamy
niespiesznie Park Gulliwera i dojeżdżamy
do gmachu Opery, która jest w kompleksie Miasteczko Sztuki i Nauki. To dopiero
robi na nas wrażenie, widzieliśmy wcześniej fotografie tych budynków, ale na
żywo to jest dużo większe i piękniejsze. W Miasteczku trwały przygotowania do
Mistrzostw Świata w Półmaratonie czyli też tłoczno ;)
Opuszczamy Walencję i udajemy się do malowniczej Cullery na
nocleg w urokliwym hoteliku.
Kategoria (50-75km) L, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 5
-
DST
96.50km
-
Czas
06:35
-
VAVG
14.66km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień zaczął się mocnym akcentem. Po wyruszeniu z
hotelu pomyliłem się w nawigowaniu i po niecałych 3 km byliśmy już prawie na
wysokości 180m. A w dole widzieliśmy piękną ścieżkę rowerową, którą mieliśmy
jechać L. Widoki
trochę osłodziły gorycz pomyłki. Potem szalony zjazd na ową ścieżkę,
poprowadzoną dawny szlakiem kolejowym.
Jedziemy dużo nadmorskimi deptakami, jak również spora część
trasy wiedzie między ogrodami, w których uprawiane są pomarańcze. Zapach
powala.
Meta w L’Ampolli, ok. 20-25km od Walencji.
Kategoria (75-100km) XL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 4
-
DST
122.20km
-
Czas
07:23
-
VAVG
16.55km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
To najdłuższy etap naszej hiszpańskiej wyprawy.
A to za sprawą, tego, że chcieliśmy troszkę pobyć w
Walencji. Możliwości noclegu tam były mocno ograniczone, z powodu odbywających
się imprez . Postanowiliśmy dojechać jak
najbliżej Walencji, znaleźć nocleg, następnie zwiedzić miasto i ponownie
20-30km za Walencją zanocować.
Początek jazdy taki, że każdy mógłby pozazdrościć – dość
mocny wiatr w plecy. Osiągnięcie 25-28 km/h odbywało się bez praktycznie
wysiłku. Niestety, jak to w życiu bywa „piękne są tylko chwile”, po kilkunastu
km zmieniliśmy kierunek jazdy i przyszło się mam z tym wiatrem zmagać niemal
face-to-face. Masakra. Potem było trochę lepiej. Wiało, ale bardziej z boku.
Cóż napisać o trasie? Nic nowego - dalej pięknie,
malowniczo, końcówka nas troszkę wytrzepała.
Ok. 15km szutrów po Parc Natural de la Serra d'Irta,
pięknie, ale pod koniec już nużąco.
W trasie załatwiliśmy nocleg i dotarliśmy do Orpesy. Spacer,
zakupy, nocleg.
Kategoria (pow. 100km) XXL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 3
-
DST
85.80km
-
Czas
05:39
-
VAVG
15.19km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień zaczynamy od obejrzenia, znalezionego wcześniej
w sieci, starożytnego akweduktu nieopodal Tarragony. Dojazd do niego niepostrzeżenie
okazuje się dość trudny, ale jak widać możliwy ;)
Piękny widok, potężna budowla oraz świadomość, że przetrwało
to przez tyle lat – tyle na początek dnia. Wietrznego dnia. Dał nam szczególnie
popalić podczas ostatniego, długiego podjazdu. Nawet zjazd w dół nie osłodził nam
trudu podjazdu, na tyle, że postanowiliśmy od razu poszukać noclegu zaraz po
dojechaniu do morza. Znaleźliśmy hotel z widokiem na morze/port w malowniczej miejscowości
L’Ampolla. Dzień zakończyliśmy wieczornym spacerem, przywołując w pamięci wspomnienia pięknych miejsc, które
było nam dane zobaczyć tego dnia.
Kategoria (75-100km) XL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 2
-
DST
92.05km
-
Czas
06:29
-
VAVG
14.20km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszym wałęsaniu się (22,5 km) po Barcelonie
nadszedł czas ruszyć w drogę.
Ranek dość chłodny, w nocy coś popadało. Jakież było nasze
zdziwienie, gdy zobaczyliśmy na skrzyżowaniu samochód z 5 cm warstwą … śniegu
(!). Myśleliśmy, że tego widoku uda nam się uniknąć chociaż tu, ale nie... Góry
w oddali również ośnieżone, trochę nas to zaskoczyło.
W miarę upływu czasu słońce coraz wyżej, robi się cieplej, przeszkadza tylko
wiatr.
Jedziemy malowniczo położoną drogą nad samym brzegiem morza,
niestety dość ruchliwą.
Czujemy się mimo to bezpiecznie, z racji dość szerokiego
pobocza i znakom drogowym, przypominającym kierowcom o utrzymaniu odległości
1,5 m od rowerzysty.
Po kilkudziesięciu km zjeżdżamy na drogi o dużo mniejszym
natężeniu ruchu, ale wciąż z cudnymi widokami. Często poruszamy się, gdy to
tylko możliwe deptakami w nadmorskich miejscowościach.
Po południu załatwiamy nocleg, kończymy jazdę w Tarragonie.
Wieczorem jeszcze spacer po uroczym mieście.
Kategoria (75-100km) XL, Z sakwami
HISZPANIA 2018 - Dzień 1
-
DST
51.45km
-
Czas
04:46
-
VAVG
10.79km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Któregoś styczniowego dnia Ilona zastanawiała się, co zrobić
z zeszłorocznym urlopem.
Aż wymyśliła - pojedziemy do Hiszpanii z rowerami - „zawsze
chciałam...”
No, i zaczęło się...
Na mnie, z racji posiadania dużej ilości czasu, spadła
niemal cała logistyka - bilety, plan podróży, kwestia noclegów, pakowanie
sprzętu...
Wreszcie nadszedł TEN dzień i ruszyliśmy w kierunku Modlina
- autem z zapakowanymi rowerami i resztą maneli.
Później 3-godzinny lot (nasz pierwszy) i wylądowaliśmy w
Barcelonie. Po spędzeniu resztki nocy na lotnisku, złożeniu rowerów ruszyliśmy
na miasto.
Pierwszy rekonesans i od razu masa wrażeń.
Pokręciliśmy się po mieście, zjedliśmy obiad i udaliśmy się
do hotelu pod Barceloną. Tam kąpiel, rozpakowanie się i... powrót do miasta.
Chcieliśmy zobaczyć pokaz fontann przy Montjuic. Niestety
nie zobaczyliśmy, nawet nie wiemy dlaczego, miały tego dnia być :(
Trudno - wróciliśmy na nocleg do hotelu. Nazajutrz czekała
nas piesza wycieczka ze zwiedzaniem.
Kategoria (50-75km) L, Z sakwami
Przedpołudniowa pętla
-
DST
43.17km
-
Czas
02:00
-
VAVG
21.59km/h
-
Sprzęt SOLAR
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już nie pamiętam, jak to się kiedyś jeździło bez wiatru...
Kategoria (25-50km) M