Sierpień, 2012
Dystans całkowity: | 450.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:19 |
Średnia prędkość: | 18.52 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 40.93 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Po okolicy...
-
DST
40.56km
-
Czas
01:52
-
VAVG
21.73km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Późnym popołudniem wyskoczyłem na rundkę po okolicy.Sielsko...
© robdSię ktoś naukładał ;)
© robdDrzewko
© robd"Zarośnięty staw"
© robd
Kategoria (25-50km) M
Ochaby
-
DST
52.69km
-
Czas
02:30
-
VAVG
21.08km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel dzisiejszej wycieczki to Ochaby.Ulubiona droga przez las
© robdSwego czasu dość popularny sprzęt ;)
© robdNad rzeką, której nie ma...
© robdIna poszukuje wody...
© robdCoś znalazła...
© robdJakieś ryby...
© robdPewnie pstrągi, ale się nie znam
© robdA to pszczoła...
© robdNad stawami w okolicy Gołysza
© robdTrochę jak z lotu ptaka ;)
© robdByli tu przed nami miłośnicy przyrody ;)
© robdWcześnie zachodzi...
© robd
Kategoria (50-75km) L
Kolejne zagraniczne wojaże... ;)
-
DST
54.99km
-
Czas
02:47
-
VAVG
19.76km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdzie by dziś pojechać... Odwieczny dylemat.
Jako, że dawno nie byliśmy w Karvinie, padło na nią.
Standartową trasą na rynek, tam "točená zmrzlina vanilková a čokoládová" i powrót przez Zebrzydowice.Karvina - rynek
© robdW oczekiwaniu na lody...
© robdW parku...
© robdIna gdzieś tam na końcu tunelu...
© robdPiękne miejsce...
© robdOkolica Zebrzydowic
© robdI jeszcze jedno...
© robd
Kategoria (50-75km) L
Po okolicy...
-
DST
30.35km
-
Czas
01:19
-
VAVG
23.05km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ina do pracy, ja na małą rundkę ;)Z księżycem w tle...
© robd
Kategoria (25-50km) M
Wieczorem....
-
DST
51.88km
-
Czas
02:10
-
VAVG
23.94km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ina pojechała do pracy - cóż pozostało ? ;)
Szybka runda po okolicy.Daleko nie zajechałem, a już zachodzi...
© robd
Kategoria (50-75km) L
Pierwsza po powrocie...
-
DST
47.09km
-
Czas
02:06
-
VAVG
22.42km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem ochotę na coś dłuższego na przywitanie z krajem, byłem wręcz spragniony roweru.
Niestety ten obrzydliwy, porywisty wiatr skutecznie ostudził moje zamiary.
Kategoria (25-50km) M
Chorwacja - Omis
-
DST
39.33km
-
Czas
02:09
-
VAVG
18.29km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel naszej dzisiejszej wycieczki to Omis.
Miasto nam sie bardzo spodobało podczas ubiegłorocznego pobytu.
Chcemy go ponownie odwiedzić a przy okazji mieliśmy się spotkać tam ze znajomymi (nie doszło do skutku), rzucić okiem za jakimiś pamiatkami, no i coś przekąsić.
Goraco, upalnie.
Dopołudnia plażujemy, po południu postanawiamy się ruszyć.
Początkowy odcinek świetny, po prostej, nawet chwilami z górki. Błyskawicznie pokonujemy ok 7km, zatrzymujemy się w Jesenicy przy marinie na fotki.Jesenica - marina
© robd
Widzimy mijającego nas bikera z rowerem obładowanym sakwami.
Myślimy - długodystansowiec. Chwilkę za nim podąża drugi. Po chwili doganiamy jednego znich pytam skąd jest - Irlandia (!!!).
Niestety duży ruch na Magistrali Jadrańskiej i poganiający nas kierowcy nie pozwalają na dłuższą rozmowę, życzę szerokiej drogi, miłego dnia i wyprzedzamy go. Drugiego w międzyczasie mijamy na parkingu, nie zauważając go.Widać już Omis
© robd
Po jednym z małych podjazdów zatrzymujemy się "na łyczka".
Sięgam ręką po bidon...coś nie tak - patrzę na rower Iny - też pusty koszyk!
Parskamy śmiechem - bidony wypełnione zimną wodą, ze smacznym sokiem cytrynowym zostaja ...w lodówce!
Docieramy do Omisu.
Kupujemy wodę smakową Jana (dość drogo), pijemy pokładając się ze śmiechu i jedziemy dalej.Pić się chce a koszyki puste ;)
© robdTutaj już jest coś mokrego ;)
© robd
Postanawiamy wspiąć się na średniowieczną twierdzę piracką o pięknej nazwie Mirabella.
Stąd rozpościera się piękny widok na całe miasto.Przy wejściu na twierdzę Mirabella jakiś komunikat chyba
© robdA to ściągawka...
© robdWspinamy się coraz wyżej...
© robd...i podziwiamy coraz ładniejsze widoki...
© robd...podglądamy też przez okno ;)
© robdW wieży
© robdUjście Cetiny
© robdStarówka
© robdGdzieś tam pojedziemy, ale to później...
© robdGórująca nad miastem wieża kościoła Ducha Św.
© robdInne ujęcie...
© robdNo i ostatnie...
© robd
Widok z wieży przepiękny.
Następnie udajemy się na spacer po starówce, w jednej z pizzerii posilamy sie pizzą, popijając małym piwkiem. Świetne, ciasne uliczki...
© robd...tworzą wspaniały klimat
© robd
By uniknąć sporego ruchu na drodze, Ina proponuje powrót nieco inną trasa niż przyjechalismy, czyli lustrzaną kopię tej wycieczki.
Nie ma sprzeciwu ;)
Ruszamy serpentynami w górę, by po ok 6 km znaleść w najwyższym punkcie naszej wycieczki. Pniemy się w górę
© robdMiasto zostaje gdzieś za górami...
© robdIna pozdrawia ;)
© robdDzieło chorwackich kibiców
© robd
Potem czeka nas długi zjazd i dojazd do Podstrany, która niedługo potem usypia...Split w świetle zachodzącego słońca...
© robdSplit
© robdPodstrana po zachodzie
© robdWieczorne życie na plaży
© robd
To już niestety ostania wycieczka w czasie tego, troszkę krótkiego urlopu.
I tak byliśmy nastawieni na byczenie się, a jednak cokolwiek udało się zrealizować ;)
Kategoria (25-50km) M
Chorwacja - Sv Jure pokonany !
-
DST
59.16km
-
Czas
05:06
-
VAVG
11.60km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszą zdobycz chciałem dedykować mojej Żonie, która była tam razem ze mną.
Od 20 lat jedziemy tą samą drogą :)
Rekordowy podjazd na rowerze!
Jeszcze nigdy nie byłem tak wysoko!
Kto był - ten wie, kto nie był - powinien to zobaczyć.
Biokovo jest największym i najwyższym masywem w Dalmacji.
Od strony morza charakteryzuje się bardzo stromymi i nagimi wapiennymi ścianami, pod którymi leży wąski i zielony pas nadmorski.
Najwyższym szczytem jest góra SVETI JURE (1762 m n.p.m.), drugi co do wysokości szczyt Chorwacji.
Co ciekawe wiedzie na niego wąska asfaltowa droga która została wybudowana jako dojazd techniczny do nadajnika telewizyjnego który znajduje się na szczycie góry. Droga ta nie jest szlakiem komunikacyjnym, więc nie można jej znaleźć na mapach samochodowych, ale widnieje na turystycznych mapach topograficznych.Słońce jeszcze za Biokovem
© robd
Po cichu myśleliśmy o tym wjeździe już w zeszłym roku, ale zdając sobie sprawę, że nie dalibyśmy rady, odpuściliśmy.
W tym roku decyzja o wyjeździe na wakacje zapadła - można powiedzieć - nagle.
Nagle też zaświtała myśl, że może w tym roku sie uda...
Jadąc w tym roku ponownie zabieramy ze sobą rowery.
Po kilku dniach słodkiego lenistwa, głównie na plaży, jednej wycieczce do Solina - przychodzi wreszcie TEN dzień.Ina foci Riwierę z pierwszego wzniesienia...
© robd
Pobudka 4:30. Śniadanie, pakowanie, rowery na auto i ruszamy.
Samochodem dojeżdżamy do Makarskiej, zostawiamy go przy markecie i zaczynamy żmudną wspinaczkę pod górę, do wejścia na teren Biokowskiego Parku Przyrody.
Po pokonaniu 6-kilometrowego podjazdu docieramy na wysokość 365 mnpm, zatrzymujemy się, pstrykamy fotki, kupujemy bilety, mały gryz kanapki, łyk wody i przed nami 23 km drogi non stop pod górę.Wejście do Parku
© robdKupujemy bilety, dla bikerów - ulgowe ;)
© robdNajpierw droga wiedzie przez las...
© robd
Pierwsza część trasy prowadzi przez las. Niewiele widać, wszystko przesłonęte drzewami, między nimi przechadzajace się dzikie konie.
Po kilku minutach dogania nas... rowerzysta. Kilka zdań i okazuje się Polakiem, który od tygodnia szuka możliwości wjazdu na Jure. Niewiele o nim wie,słabo przygotowany logistycznie i takie tam... Rusza troszkę przed nami i za kilka minut znika z pola widzenia. Wyjeżdżamy z lasu, na wysokości ok. 800 mnpm i tu już jest co podziwiać. Zatrzymujemy się pstrykamy, by po chwili znowu ruszyć.
Kątem oka widzę na niższej serpentynie 2 rowerzystów, którzy przy następnej sesji nas mijają. Czesi - wymiana pozdrowień i odjeżdżają. Odjeżdżam trochę Inie, by zrobić jej fotkę podczas podjazdu, staję, wyciagam aparat i widzę ją... w towarzystwie 2 Serbów. Pozdrowienia, zdawkowa wymiana zdań i odjeżdżają.Inę dogoniło 2 Serbów...
© robd... jednak do Vrat Biokova docieramy przed nimi ;)
© robd
Po chwili docieramy do Konoby Vrata Biokova 897 mnpm. Zatrzymujemy się na chwilkę podziwiamy konie i krowy przechadzajace się w pobliżu (te pewnie jakieś udomowione trochę).
Za tym przystankiem wjeżdżamy w bardziej płaski teren, co nie oznacza płaski ;)
Odcinki bardzo ostre, gdzie podrywa przednie koło - na zmianę z łagodnymi, płaskimi a nawet kawałek z górki(!). Przez taką zmienność, wybija z rytmu i oboje stwierdzamy, że jak do tej pory, to właśnie ten odcinek był najgorszy. Widoki dość fajne, choć morze, wyspy zniknęły z oczu. Za to na drodze spotykamy stadko krów (!), które nijak nie maja zamiaru uławić nam przejazdu. Stanęły i stoją. Zwłaszcza jedna z nich, co do której nie miałem pewnosci czy to aby na pewno płeć piękna tego gatunku ;) Postanawiamy sie przecisnąc między nimi a skałą.Ta pierwsza tkwiła dobrych parę minut w bezruchu...
© robdNo, musimy jakoś przejechać...
© robd
Dojeżdżamy do odcinka znów pnącego się pod w miarę stałym kątem, ukazuje się Adriatyk, który cieszy oczy...i jedziemy dalej.Ina ciśnie w górę...
© robd...ja focę ;)
© robd
Na asfalcie co kilometr jest oznakowanie jaki dystams został już pokonany. Jak wolno te liczby się zmieniają ;(
Za któryms z zakrętów wreszcie pojawia się ON - Sv Jure w całej okazałości. Mimo, że jeszcze daleko, to wstępują w nas nowe siły. Już go widać, to znaczy juz nie daleko. Nic bardziej mylnego - jeszcze ok. 10 kmJuż GO widać w oddali...
© robdOczywiście wspiera nas cała społeczność BS (mam nadzieję ;)
© robdCoraz bliżej, ale wciąż daleko...
© robd
Pniemy się w górę i im wyżej jesteśmy, tym gorętsze pozdrowienia i wsparcie otrzymujemy od ludzi w samochodach jadących zarówno w górę, jak i w dół. Od zwykłego "Hello", przez pomachanie rękoma, wyciągniety w górę kciuk, aż po gorące brawa jednej Włoszki.
Zatrzymujemy się kawałek dalej, widać co jest po drugiej stronie Biokova. Widok zacny, w dole cieniutka nitką wije sie autostrada, w oddali widać Bośnię i Hercegowinę. Jesteśmy już wysoko.Zupełnie inny widok. Bośnia i Hercegowina
© robdCoraz bliżej...
© robd
Pozostał końcowy, chyba najbardziej stromy kawałek. Przejeżdżamy ponownie na stronę "od morza" i ... w górę.
Do pokonania ostatni odcinek, serpentyny które doprowadzają na sam szczyt. Stromo i bardzo stromo, wąsko z niską tylko pordzewiałą barierką na skraju drogi, za nią daleko w dół. Daje do myślenia zwłaszcza gdy trzeba minąć się z samochodem.Ostatni, chyba najtrudniejszy etap, serpentyny
© robdTo już jedna z ostatnich...
© robd
Po kilku nawrotach OSTATNIA, dwustumetrowa prosta o nachyleniu ponad 20% i...JEST!!!!JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEST!!!!!!!!!!!!!!!
© robdNa szczycie...
© robd...radości nie było końca
© robd
Tego, co zobaczyliśmy nie da się opisać słowami, nie oddadzą ani zdjecia ani filmy, to obraz, który został na stałe wyryty w naszej pamięci.
Brak słów! Naprawde warto było.
Na górze dośc chłodno, lekki wiaterek. Spędzamy tam ok godziny, obchodzimy szczyt wkoło, by zobaczyć kaplcę Sv Jure, która do 1968 r. była na samym szczycie góry. Następnie została przeniesiona nieco niżej w czasie budowy nadajnika telewizyjnego. Robimy nieskończoną ilośc fotografii, odpoczywamy trochę i nastawiamy sie na to co nas czeka dalej.Ina podziwia i foci widoki zapierające dech w piersiach...
© robdJest co podziwiać ;)
© robdW każdą stronę piękny widok...
© robdSerpentyny...
© robdPanorama
© robdWidok na okolice Omisu
© robdKaplica...
© robd...do bodaj 1968 na samym szczycie
© robdJak się nie mylę - dziewięćsił (dzięki Anwi za podpowiedź)
© robdPoręcz podejścia pieszego...
© robdPięknie...
© robd...że aż szkoda stąd odjeżdżać
© robd
Jeszcze TU panorama widoku ze Sv Jure.
Po pokonaniu jednego z najdłuższych podjazdów w Europie teraz czeka nas... jeden z najdłuższych zjazdów.
Tego boimy sie jeszcze bardziej niż podjazdu.
Dodatkowy komplet szczęk hamulcowych, dwie zapasowe linki hamulcowe wydają się jakimś skromnym zabezpieczeniem.
Zjazd nie tyle trudny technicznie, co niebezpieczny z powodu odcinków z brakującymi barierkami i jakimikolwiek zabezpieczeniami chroniącymi przed wypadnieciem.
Innym niebezpieczeństwem jest możliwość spotkania z samochodem za każdym z zakrętów.
Sprawdzenie i regulacja hamulców i ...ruszamy.
Ostroznie , bez przygód docieramy do punktu widokowego Ravna Vlaska (w moim tłumaczeniu Równa Flaszka) na wysokości 1228 mnpm. Seria zdjęć, wymiana paru zdań z grupką Polaków z ktorymi widzielismy się już w górze. Na odchodne rzucam jednej z nich "Ścigamy się?".
Wyraz jej oczu bezcenny ;)Ravna Vlaska - punkt widokowy w drodze powrotnej
© robd
TAKI widok dane mam było stamtąd zobaczyć.Podgora, Kraj i Igrane
© robdMakarska
© robdPodgora
© robdNa koniec widokówka ;)
© robd
Po dłuuuugim zjeździe docieramy do granicy Parku i stamtąd do Makarskiej, do samochodu.
Dopiero przy zjeździe 6-kilometrowego odcinka widzimy, jak stromy był to kawałek, ale chęć zdobycia góry trochę nam go "spłaszczyła".
Samochodem docieramy do Podstrany, naszej bazy wypadowej i długo jeszcze żyjemy emocjami jakich dostarczyła nam ta fantastyczna wycieczka, przez duże W.
Wieczorem przy piwku zgrywamy zdjecia na kompa i ponownie wspominamy każą z chwil tam spedzonych. A emocje, endorfiny, adrenaliny i inne, którymi byliśmy cały dzień podsycani i nasycani nie pozwolaja nam odczuć... zmęczenia.
To był udany dzień ;)
Kategoria (50-75km) L
Chorwacja - Solin
-
DST
33.57km
-
Czas
02:21
-
VAVG
14.29km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jestesmy od paru dni na urlopie w Chorwacji.
Postanowiliśmy odpocząć najpierw biernie, potem dopiero wykazać jakąś aktywność.
Pogoda sprzyja raczej wypoczynkowi temu pierwszemu, upał, upał, upał...Ina się chłodzi...
© robdSpieszcie się, bo już góry rozbierają ;)
© robd
Ina wynalazła w necie ciekawe informacje nt. miejscowosci Solin.
Historycznie Solin położony jest na miejscu starożytnego miasta Salonae, które swego czasu było stolicą rzymskiej prowincji Dalmacji.
Salonae było w tym czasie najbogatszym i najludniejszym miastem środkowego wybrzeża Adriatyku. Około roku 240 urodził się tu późniejszy cesarz rzymski Dioklecjan.
Około 614 roku miasto zostało zniszczone poprzez Awarów i Słowian, którzy się tam później osiedlili.
Wówczas rdzenni mieszkańcy schronili się w pałacu Dioklecjana, do fortecy Spalato (dzisiejszy Split).
Po takiej zachęcie i obejrzeniu dostepnych zdjęć - jedyna właściwa decyzja - jedziemy.
Sądziliśmy, że wyjazd ok.godz 16 wystarczy by ominąć największe upały.
Niestety nie :)
Wysoka temperatura oraz dość spore podjazdy dały trochę popalić, ale dla takich widoków warto było ;)Widok ze wzgórza na Podstranę
© robdW trakcie zjazdu...
© robdWjeżdżamy na teren Solinu (Salona)
© robdAlejka...
© robdStarożytność i nowoczesność
© robdWidok na ruiny
© robdPanorama Solinu
© robd
Tutaj do zobaczenia inna, większa panorama.W ruinach kaplicy...
© robdRowery przy amfiteatrze
© robdTo chyba tędy wchodziły lwy ... :)
© robdWidok na loże VIP-owskie ;)
© robdMarina w Podstranie
© robdSpóźnieni na zachód....
© robd
Kategoria (25-50km) M
Po bułki...
-
DST
5.63km
-
Czas
00:19
-
VAVG
17.78km/h
-
Sprzęt Kross Level A4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Suma kilku króciutkich wyjazdów po i przysłowiowe i dosłownie bułki ;)
Kategoria (0-25km) S