Odnotowuję tutaj swoje jazdy na rowerze

Robert jeździ...

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:450.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:19
Średnia prędkość:18.52 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:40.93 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Po okolicy...

  • DST 40.56km
  • Czas 01:52
  • VAVG 21.73km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 sierpnia 2012 | dodano: 02.09.2012

Późnym popołudniem wyskoczyłem na rundkę po okolicy.

Sielsko... © robd


Się ktoś naukładał ;) © robd


Drzewko © robd


"Zarośnięty staw" © robd



Kategoria (25-50km) M

Kolejne zagraniczne wojaże... ;)

  • DST 54.99km
  • Czas 02:47
  • VAVG 19.76km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 sierpnia 2012 | dodano: 31.08.2012

Gdzie by dziś pojechać... Odwieczny dylemat.
Jako, że dawno nie byliśmy w Karvinie, padło na nią.
Standartową trasą na rynek, tam "točená zmrzlina vanilková a čokoládová" i powrót przez Zebrzydowice.

Karvina - rynek © robd


W oczekiwaniu na lody... © robd


W parku... © robd


Ina gdzieś tam na końcu tunelu... © robd


Piękne miejsce... © robd


Okolica Zebrzydowic © robd


I jeszcze jedno... © robd



Kategoria (50-75km) L

Po okolicy...

  • DST 30.35km
  • Czas 01:19
  • VAVG 23.05km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano: 31.08.2012

Ina do pracy, ja na małą rundkę ;)

Z księżycem w tle... © robd



Kategoria (25-50km) M

Wieczorem....

  • DST 51.88km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.94km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Ina pojechała do pracy - cóż pozostało ? ;)
Szybka runda po okolicy.

Daleko nie zajechałem, a już zachodzi... © robd



Kategoria (50-75km) L

Pierwsza po powrocie...

  • DST 47.09km
  • Czas 02:06
  • VAVG 22.42km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Miałem ochotę na coś dłuższego na przywitanie z krajem, byłem wręcz spragniony roweru.
Niestety ten obrzydliwy, porywisty wiatr skutecznie ostudził moje zamiary.


Kategoria (25-50km) M

Chorwacja - Omis

  • DST 39.33km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.29km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 sierpnia 2012 | dodano: 23.08.2012

Cel naszej dzisiejszej wycieczki to Omis.
Miasto nam sie bardzo spodobało podczas ubiegłorocznego pobytu.
Chcemy go ponownie odwiedzić a przy okazji mieliśmy się spotkać tam ze znajomymi (nie doszło do skutku), rzucić okiem za jakimiś pamiatkami, no i coś przekąsić.
Goraco, upalnie.
Dopołudnia plażujemy, po południu postanawiamy się ruszyć.
Początkowy odcinek świetny, po prostej, nawet chwilami z górki. Błyskawicznie pokonujemy ok 7km, zatrzymujemy się w Jesenicy przy marinie na fotki.

Jesenica - marina © robd


Widzimy mijającego nas bikera z rowerem obładowanym sakwami.
Myślimy - długodystansowiec. Chwilkę za nim podąża drugi. Po chwili doganiamy jednego znich pytam skąd jest - Irlandia (!!!).
Niestety duży ruch na Magistrali Jadrańskiej i poganiający nas kierowcy nie pozwalają na dłuższą rozmowę, życzę szerokiej drogi, miłego dnia i wyprzedzamy go. Drugiego w międzyczasie mijamy na parkingu, nie zauważając go.

Widać już Omis © robd


Po jednym z małych podjazdów zatrzymujemy się "na łyczka".
Sięgam ręką po bidon...coś nie tak - patrzę na rower Iny - też pusty koszyk!
Parskamy śmiechem - bidony wypełnione zimną wodą, ze smacznym sokiem cytrynowym zostaja ...w lodówce!
Docieramy do Omisu.
Kupujemy wodę smakową Jana (dość drogo), pijemy pokładając się ze śmiechu i jedziemy dalej.

Pić się chce a koszyki puste ;) © robd


Tutaj już jest coś mokrego ;) © robd


Postanawiamy wspiąć się na średniowieczną twierdzę piracką o pięknej nazwie Mirabella.
Stąd rozpościera się piękny widok na całe miasto.

Przy wejściu na twierdzę Mirabella jakiś komunikat chyba © robd


A to ściągawka... © robd


Wspinamy się coraz wyżej... © robd


...i podziwiamy coraz ładniejsze widoki... © robd


...podglądamy też przez okno ;) © robd


W wieży © robd


Ujście Cetiny © robd


Starówka © robd


Gdzieś tam pojedziemy, ale to później... © robd


Górująca nad miastem wieża kościoła Ducha Św. © robd


Inne ujęcie... © robd


No i ostatnie... © robd


Widok z wieży przepiękny.

Następnie udajemy się na spacer po starówce, w jednej z pizzerii posilamy sie pizzą, popijając małym piwkiem.

Świetne, ciasne uliczki... © robd


...tworzą wspaniały klimat © robd


By uniknąć sporego ruchu na drodze, Ina proponuje powrót nieco inną trasa niż przyjechalismy, czyli lustrzaną kopię tej wycieczki.
Nie ma sprzeciwu ;)
Ruszamy serpentynami w górę, by po ok 6 km znaleść w najwyższym punkcie naszej wycieczki.

Pniemy się w górę © robd


Miasto zostaje gdzieś za górami... © robd


Ina pozdrawia ;) © robd


Dzieło chorwackich kibiców © robd


Potem czeka nas długi zjazd i dojazd do Podstrany, która niedługo potem usypia...

Split w świetle zachodzącego słońca... © robd


Split © robd


Podstrana po zachodzie © robd


Wieczorne życie na plaży © robd


To już niestety ostania wycieczka w czasie tego, troszkę krótkiego urlopu.
I tak byliśmy nastawieni na byczenie się, a jednak cokolwiek udało się zrealizować ;)


Kategoria (25-50km) M

Chorwacja - Sv Jure pokonany !

  • DST 59.16km
  • Czas 05:06
  • VAVG 11.60km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano: 23.08.2012

Dzisiejszą zdobycz chciałem dedykować mojej Żonie, która była tam razem ze mną.
Od 20 lat jedziemy tą samą drogą :)

Rekordowy podjazd na rowerze!
Jeszcze nigdy nie byłem tak wysoko!
Kto był - ten wie, kto nie był - powinien to zobaczyć.

Biokovo jest największym i najwyższym masywem w Dalmacji.
Od strony morza charakteryzuje się bardzo stromymi i nagimi wapiennymi ścianami, pod którymi leży wąski i zielony pas nadmorski.
Najwyższym szczytem jest góra SVETI JURE (1762 m n.p.m.), drugi co do wysokości szczyt Chorwacji.
Co ciekawe wiedzie na niego wąska asfaltowa droga która została wybudowana jako dojazd techniczny do nadajnika telewizyjnego który znajduje się na szczycie góry. Droga ta nie jest szlakiem komunikacyjnym, więc nie można jej znaleźć na mapach samochodowych, ale widnieje na turystycznych mapach topograficznych.

Słońce jeszcze za Biokovem © robd


Po cichu myśleliśmy o tym wjeździe już w zeszłym roku, ale zdając sobie sprawę, że nie dalibyśmy rady, odpuściliśmy.
W tym roku decyzja o wyjeździe na wakacje zapadła - można powiedzieć - nagle.
Nagle też zaświtała myśl, że może w tym roku sie uda...
Jadąc w tym roku ponownie zabieramy ze sobą rowery.
Po kilku dniach słodkiego lenistwa, głównie na plaży, jednej wycieczce do Solina - przychodzi wreszcie TEN dzień.

Ina foci Riwierę z pierwszego wzniesienia... © robd


Pobudka 4:30. Śniadanie, pakowanie, rowery na auto i ruszamy.
Samochodem dojeżdżamy do Makarskiej, zostawiamy go przy markecie i zaczynamy żmudną wspinaczkę pod górę, do wejścia na teren Biokowskiego Parku Przyrody.
Po pokonaniu 6-kilometrowego podjazdu docieramy na wysokość 365 mnpm, zatrzymujemy się, pstrykamy fotki, kupujemy bilety, mały gryz kanapki, łyk wody i przed nami 23 km drogi non stop pod górę.

Wejście do Parku © robd


Kupujemy bilety, dla bikerów - ulgowe ;) © robd


Najpierw droga wiedzie przez las... © robd


Pierwsza część trasy prowadzi przez las. Niewiele widać, wszystko przesłonęte drzewami, między nimi przechadzajace się dzikie konie.
Po kilku minutach dogania nas... rowerzysta. Kilka zdań i okazuje się Polakiem, który od tygodnia szuka możliwości wjazdu na Jure. Niewiele o nim wie,słabo przygotowany logistycznie i takie tam... Rusza troszkę przed nami i za kilka minut znika z pola widzenia. Wyjeżdżamy z lasu, na wysokości ok. 800 mnpm i tu już jest co podziwiać. Zatrzymujemy się pstrykamy, by po chwili znowu ruszyć.
Kątem oka widzę na niższej serpentynie 2 rowerzystów, którzy przy następnej sesji nas mijają. Czesi - wymiana pozdrowień i odjeżdżają. Odjeżdżam trochę Inie, by zrobić jej fotkę podczas podjazdu, staję, wyciagam aparat i widzę ją... w towarzystwie 2 Serbów. Pozdrowienia, zdawkowa wymiana zdań i odjeżdżają.

Inę dogoniło 2 Serbów... © robd


... jednak do Vrat Biokova docieramy przed nimi ;) © robd


Po chwili docieramy do Konoby Vrata Biokova 897 mnpm. Zatrzymujemy się na chwilkę podziwiamy konie i krowy przechadzajace się w pobliżu (te pewnie jakieś udomowione trochę).
Za tym przystankiem wjeżdżamy w bardziej płaski teren, co nie oznacza płaski ;)
Odcinki bardzo ostre, gdzie podrywa przednie koło - na zmianę z łagodnymi, płaskimi a nawet kawałek z górki(!). Przez taką zmienność, wybija z rytmu i oboje stwierdzamy, że jak do tej pory, to właśnie ten odcinek był najgorszy. Widoki dość fajne, choć morze, wyspy zniknęły z oczu. Za to na drodze spotykamy stadko krów (!), które nijak nie maja zamiaru uławić nam przejazdu. Stanęły i stoją. Zwłaszcza jedna z nich, co do której nie miałem pewnosci czy to aby na pewno płeć piękna tego gatunku ;) Postanawiamy sie przecisnąc między nimi a skałą.

Ta pierwsza tkwiła dobrych parę minut w bezruchu... © robd


No, musimy jakoś przejechać... © robd


Dojeżdżamy do odcinka znów pnącego się pod w miarę stałym kątem, ukazuje się Adriatyk, który cieszy oczy...i jedziemy dalej.

Ina ciśnie w górę... © robd


...ja focę ;) © robd


Na asfalcie co kilometr jest oznakowanie jaki dystams został już pokonany. Jak wolno te liczby się zmieniają ;(
Za któryms z zakrętów wreszcie pojawia się ON - Sv Jure w całej okazałości. Mimo, że jeszcze daleko, to wstępują w nas nowe siły. Już go widać, to znaczy juz nie daleko. Nic bardziej mylnego - jeszcze ok. 10 km

Już GO widać w oddali... © robd


Oczywiście wspiera nas cała społeczność BS (mam nadzieję ;) © robd


Coraz bliżej, ale wciąż daleko... © robd


Pniemy się w górę i im wyżej jesteśmy, tym gorętsze pozdrowienia i wsparcie otrzymujemy od ludzi w samochodach jadących zarówno w górę, jak i w dół. Od zwykłego "Hello", przez pomachanie rękoma, wyciągniety w górę kciuk, aż po gorące brawa jednej Włoszki.
Zatrzymujemy się kawałek dalej, widać co jest po drugiej stronie Biokova. Widok zacny, w dole cieniutka nitką wije sie autostrada, w oddali widać Bośnię i Hercegowinę. Jesteśmy już wysoko.

Zupełnie inny widok. Bośnia i Hercegowina © robd


Coraz bliżej... © robd


Pozostał końcowy, chyba najbardziej stromy kawałek. Przejeżdżamy ponownie na stronę "od morza" i ... w górę.
Do pokonania ostatni odcinek, serpentyny które doprowadzają na sam szczyt. Stromo i bardzo stromo, wąsko z niską tylko pordzewiałą barierką na skraju drogi, za nią daleko w dół. Daje do myślenia zwłaszcza gdy trzeba minąć się z samochodem.

Ostatni, chyba najtrudniejszy etap, serpentyny © robd


To już jedna z ostatnich... © robd


Po kilku nawrotach OSTATNIA, dwustumetrowa prosta o nachyleniu ponad 20% i...JEST!!!!

JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEST!!!!!!!!!!!!!!! © robd


Na szczycie... © robd


...radości nie było końca © robd


Tego, co zobaczyliśmy nie da się opisać słowami, nie oddadzą ani zdjecia ani filmy, to obraz, który został na stałe wyryty w naszej pamięci.
Brak słów! Naprawde warto było.


Na górze dośc chłodno, lekki wiaterek. Spędzamy tam ok godziny, obchodzimy szczyt wkoło, by zobaczyć kaplcę Sv Jure, która do 1968 r. była na samym szczycie góry. Następnie została przeniesiona nieco niżej w czasie budowy nadajnika telewizyjnego. Robimy nieskończoną ilośc fotografii, odpoczywamy trochę i nastawiamy sie na to co nas czeka dalej.

Ina podziwia i foci widoki zapierające dech w piersiach... © robd


Jest co podziwiać ;) © robd


W każdą stronę piękny widok... © robd


Serpentyny... © robd


Panorama © robd


Widok na okolice Omisu © robd


Kaplica... © robd


...do bodaj 1968 na samym szczycie © robd


Jak się nie mylę - dziewięćsił (dzięki Anwi za podpowiedź) © robd


Poręcz podejścia pieszego... © robd


Pięknie... © robd


...że aż szkoda stąd odjeżdżać © robd


Jeszcze TU panorama widoku ze Sv Jure.

Po pokonaniu jednego z najdłuższych podjazdów w Europie teraz czeka nas... jeden z najdłuższych zjazdów.
Tego boimy sie jeszcze bardziej niż podjazdu.
Dodatkowy komplet szczęk hamulcowych, dwie zapasowe linki hamulcowe wydają się jakimś skromnym zabezpieczeniem.
Zjazd nie tyle trudny technicznie, co niebezpieczny z powodu odcinków z brakującymi barierkami i jakimikolwiek zabezpieczeniami chroniącymi przed wypadnieciem.
Innym niebezpieczeństwem jest możliwość spotkania z samochodem za każdym z zakrętów.
Sprawdzenie i regulacja hamulców i ...ruszamy.
Ostroznie , bez przygód docieramy do punktu widokowego Ravna Vlaska (w moim tłumaczeniu Równa Flaszka) na wysokości 1228 mnpm. Seria zdjęć, wymiana paru zdań z grupką Polaków z ktorymi widzielismy się już w górze. Na odchodne rzucam jednej z nich "Ścigamy się?".
Wyraz jej oczu bezcenny ;)

Ravna Vlaska - punkt widokowy w drodze powrotnej © robd


TAKI widok dane mam było stamtąd zobaczyć.

Podgora, Kraj i Igrane © robd


Makarska © robd


Podgora © robd


Na koniec widokówka ;) © robd


Po dłuuuugim zjeździe docieramy do granicy Parku i stamtąd do Makarskiej, do samochodu.
Dopiero przy zjeździe 6-kilometrowego odcinka widzimy, jak stromy był to kawałek, ale chęć zdobycia góry trochę nam go "spłaszczyła".
Samochodem docieramy do Podstrany, naszej bazy wypadowej i długo jeszcze żyjemy emocjami jakich dostarczyła nam ta fantastyczna wycieczka, przez duże W.
Wieczorem przy piwku zgrywamy zdjecia na kompa i ponownie wspominamy każą z chwil tam spedzonych. A emocje, endorfiny, adrenaliny i inne, którymi byliśmy cały dzień podsycani i nasycani nie pozwolaja nam odczuć... zmęczenia.
To był udany dzień ;)


Kategoria (50-75km) L

Chorwacja - Solin

  • DST 33.57km
  • Czas 02:21
  • VAVG 14.29km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 sierpnia 2012 | dodano: 21.08.2012

Jestesmy od paru dni na urlopie w Chorwacji.
Postanowiliśmy odpocząć najpierw biernie, potem dopiero wykazać jakąś aktywność.
Pogoda sprzyja raczej wypoczynkowi temu pierwszemu, upał, upał, upał...

Ina się chłodzi... © robd


Spieszcie się, bo już góry rozbierają ;) © robd


Ina wynalazła w necie ciekawe informacje nt. miejscowosci Solin.

Historycznie Solin położony jest na miejscu starożytnego miasta Salonae, które swego czasu było stolicą rzymskiej prowincji Dalmacji.
Salonae było w tym czasie najbogatszym i najludniejszym miastem środkowego wybrzeża Adriatyku. Około roku 240 urodził się tu późniejszy cesarz rzymski Dioklecjan.
Około 614 roku miasto zostało zniszczone poprzez Awarów i Słowian, którzy się tam później osiedlili.
Wówczas rdzenni mieszkańcy schronili się w pałacu Dioklecjana, do fortecy Spalato (dzisiejszy Split).

Po takiej zachęcie i obejrzeniu dostepnych zdjęć - jedyna właściwa decyzja - jedziemy.
Sądziliśmy, że wyjazd ok.godz 16 wystarczy by ominąć największe upały.
Niestety nie :)
Wysoka temperatura oraz dość spore podjazdy dały trochę popalić, ale dla takich widoków warto było ;)

Widok ze wzgórza na Podstranę © robd


W trakcie zjazdu... © robd


Wjeżdżamy na teren Solinu (Salona) © robd


Alejka... © robd


Starożytność i nowoczesność © robd


Widok na ruiny © robd


Panorama Solinu © robd

Tutaj do zobaczenia inna, większa panorama.

W ruinach kaplicy... © robd


Rowery przy amfiteatrze © robd


To chyba tędy wchodziły lwy ... :) © robd


Widok na loże VIP-owskie ;) © robd


Marina w Podstranie © robd


Spóźnieni na zachód.... © robd



Kategoria (25-50km) M

Po bułki...

  • DST 5.63km
  • Czas 00:19
  • VAVG 17.78km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 sierpnia 2012 | dodano: 19.08.2012

Suma kilku króciutkich wyjazdów po i przysłowiowe i dosłownie bułki ;)


Kategoria (0-25km) S